- Szybko się pocieszyłeś! – wrzasnął Bartek.
- O czym ty mówisz? – krzyczał Bartman.
- Dobrze wiesz do cholery, co mam na myśli!
- Zazdrosny się o Asię zrobiłeś? – powiedział ironicznie. –
Szkoda, że grasz na dwa fronty. Oliwia też dała się w to wciągnąć?
- Jaka Oliwia, nic do niej nie czuję…
- A mnie nic nie łączy ze Strzelbą! Jesteśmy dla siebie jak
rodzeństwo, a nie jak para!
Na piętro wpadła Aśka, zdziwiona ich zachowaniem.
- O co wy się znowu kłócicie? – spytała spokojnie.
- Może Kuraś ci powie. – rzekł Zbyszek i poszedł do swojego
pokoju.
- Więc co masz mi do powiedzenia? – spojrzała na Bartka,
kładąc ręce na biodrach.
- Okłamujesz mnie? – spytał, patrząc jej w oczy.
- Niby czemu miałabym to robić? – zdziwiła się.
- Okłamujesz?
- Oczywiście, że nie. Nie rozumiem, o co ci chodzi.
Przechodzisz koło mnie, nie zwracając na nic uwagi, później siadasz z Oliwią i
robisz do niej maślane oczy…
- Nie robie do niej maślanych oczu! – wydarł się.
- Nie przerywaj mi! – podniosła głos. – Czemu masz coś do
Zbyszka? Jesteś o mnie zazdrosny? – popatrzyła się nad niego spod byka i
zaczęła się śmiać.
- Co ci tak do śmiechu?
- Bo fajnie wyglądasz, jak się wkurzysz. – dalej się śmiała.
Bartek poczochrał ją po czuprynie.
- A co, jeśli jestem zazdrosny? – spytał, nie spuszczając z
niej wzroku.
- To dobrze. – uśmiechnęła się.
- Że co? – otworzył oczy.
- Właśnie mi udowodniłeś, że ci na mnie zależy. –
powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
Bartek zrobił się czerwony i nie mógł wydusić z siebie ani
jednego słowa. Dotknął ręką jej policzka i zbliżył swoją twarz. Dziewczyna nie
protestowała. Już miał ją pocałować, kiedy na korytarz wpadła banda siatkarzy.
Aśka odskoczyła od przyjmującego jak poparzona, ale cały czas się do niego
uśmiechała, co oczywiście Bartek odwzajemniał.
- Co tu się wyprawia? Kuraś, na siłownię, migiem! – wrzasnął
Igła i puścił oczko do Strzelby, a ta się zarumieniła.
- Uważaj, bo Kurek będzie zazdrosny. – powiedział Bartman,
na co wszyscy wybuchli śmiechem. Asia poszła do swojego pokoju, w którym
siedziała Weronika i rzuciła się na łóżko.
- Co zakochańcu? – zaśmiała się i spojrzała na atakującą.
- Daj spokój. – roześmiała się Aśka.
- Ale wam fajnie. Też bym tak chciała. – powiedziała Wera i
zrobiła podkówkę.
- No wiesz, słyszałam, że Gardini jest wolny. – Strzelba
wybuchła śmiechem.
- Dziękuję za radę.
- Co ty od niego chcesz? Po czterdziestce, bogaty, męski… -
zaczęła wymieniać Aśka, płacząc przy tym ze śmiechu.
- Co wy takie uchichrane? – do pokoju weszła Monika.
- Mamy powody. – powiedziała środkowa.
- Wiem, słyszałam… - puściła oko do Aśki.
- Czy tutaj nie można mieć odrobiny prywatności? – oburzyła
się kapitan.
- A tam, się przejmujesz. – uśmiechnęła się.
- Oglądamy coś, bo mamy dwie godziny do treningu. –
powiedziała Weronika, patrząc na zegarek.
- Bardzo chętnie. Co bierzemy? – Aśka zsunęła się z łóżka i
wyciągnęła swojego Acer’a. – Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na
„Sierociniec”. – chytro się uśmiechnęła.
- Pogięło cię? Dawaj komedię, bo nie będę się mogła skupić
na treningu. Horrory, to tylko z Igłą. – powiedziała Monika i wyciągnęła z
torby „Poznaj moich rodziców”. Aśka niechętnie włączyła film i zaczęły oglądać.
Dwie godziny szybko zleciały i dziewczyny zaczęły zbierać się na trening.
- Strzelba, znowu wzięłaś moje wsuwki? – z łazienki wypadła
rozwścieczona Weronika.
- Tylko dziesięć, czy piętnaście. – powiedziała Aśka, słodko
się uśmiechając i nie ruszając się ze swojego miejsca.
- Do cholery jasnej! Po tobie! – Dobrowolska rzuciła się na
Strzelbę. Kapitan spadła z łóżka i doczołgała się do drzwi. Goniła przez cały
korytarz, wrzeszcząc i się śmiejąc. Wpadła do pokoju Igły.
- Krzysiu, kochany ty mój, ukryj mnie serdeńko, bo jak mnie
Dobrowolska żywcem dopadnie, to nie mamy atakującej. – powiedziała ledwo łapiąc
oddech. Igła spojrzał na przyklejoną do drzwi Strzelbę i zaczął się śmiać. Zza
drzwi dało się usłyszeć krzyk Weroniki. Tylko Ziomek zachował zimną krew,
również się śmiejąc. Złapał Aśkę za rękę i wepchnął do szafy.
- Tu cię nie znajdzie… chyba. – powiedział.
- Za „chyba”, to dziękuję. – szepnęła Strzelba, ale zaraz
się uciszyła kiedy usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi.
- Była tu Pisarek?! – do pokoju wpadła środkowa. Siatkarze
patrząc się na zmachaną siatkarkę, pokręcili głowami. Dziewczyna wyszła z
pokoju, a Aśka wyskoczyła z szafy, rzucając się na swoich wybawców. Zaczęła ich
przytulać.
- Macie u mnie piwo! – krzyknęła na odchodnym, kierując się
w stronę swojego pokoju.
- Dzięki! – krzyknęli równo i zaczęli się śmiać.
Strzelba poszła do swojego pokoju, zastała tam jeszcze
Monikę.
- O jesteś, myślałam, że już cię poćwiartowała. – zaśmiała
się.
- Jak widzisz, dzięki wspaniałomyślności Łukasza, żyję. –
podniosła kciuk do góry.
- Chodź, bo się spóźnimy. – powiedziała Monia i pociągnęła
Aśkę za rękę. Zeszły na halę, gdzie rozgrzewali się zawodnicy.
- Są nasze zguby… - uśmiechnął się Anastasi.
- Przepraszamy za spóźnienie. – powiedziała Asia, swoim
nienagannym włoskim.
- Nic się nie dzieje… Ale tak profilaktycznie dwadzieścia
kółeczek. – zaśmiał się.
Dziewczyny popatrzyły na siebie, a pozostali zaczęli się
śmiać. Aśka ruszyła sprintem i popatrzyła za siebie, czy Monika też biegnie. O
dziwo za dziewczyną, nie zasuwała Libero, tylko… Kurek.
- Gdzie ci się tak spieszy? – spytał, łapiąc atakującą za
rękę.
- Chcę szybko skończyć.
- To będzie najszybciej… - poruszał brwiami i złapał Aśkę za
biodra i wziął na ręce. Przebiegł tak dwadzieścia kółeczek i postawił ją na
środku boiska, a sam padł jak zabity.
Strzelba zaczęła się śmiać i kiedy Bartek podniósł głowę,
złożyła mu na ustach soczystego całusa. Uśmiechnął się do niej i wziął za rękę.
Nie przejmowali się gwizdami innych zawodników. Siedzieli na boisku, patrząc
sobie w oczy, kiedy odezwał się… oczywiście Igła.
- Dobra, trochę prywatności, ale wszystko dobre, co się
dobrze kończy. Aśka w moim Teamie, a Bartek z Moniką i resztą. Gramy! Anastasi
rzucił piłkę drużynie Igły. Na zagrywce stanął Kubiak. Matlak zwrócił uwagę
Monice jak ma przyjmować, ale ona nie robiła sobie z tego jak najmniejszego
problemu, bo jak jej własny chłopak mógłby ją sprzątnąć z powierzchni ziemi.
Kubiak pięknie się do niej uśmiechnął i posłał niesamowicie mocną
zagrywkę. Monika, jako doświadczona siatkarka, z lekkim trudem, ale odebrała
zagrywkę i dograła do Ziomka, który wystawił Kurkowi na lewy atak. Bartuś, nie
oszczędzając się, wbił gwoździa, którego o dziwo, bo rzutką - odebrała Aśka.
Piłka zwinnie odbiła się od dłoni atakującej i powędrowała do Oliwii. Strzelba
szybko wstała z ziemi, biegnąc za trzeci metr, żeby wykonać atak. Tymczasem,
Oliwia wystawiła do Dzika, który był święcie przekonany, że wystawa pójdzie na
pierwszą linię do Aśki. Biedak zerwał się w ostatniej chwili i zaatakował,
nieszczęśliwie lądując na lewej nodze Bartka. Leżał pod siatką, zwijając się z
bólu i trzymając za kostkę. Przy Michale momentalnie znalazła się Monika.
Złapała go za ramię i pocałowała jak dziecko, które spadło z rowerka. Chłopaki
przestraszyli się o przyjmującego. Szybko podbiegli również lekarze. Oliwia
stała oparta o słupek i oglądała paznokcie, dobrze wiedziała, że to głównie jej
wina, ale postanowiła nie ryzykować.
- Aśka, wiesz, że to przez ciebie, mogłaś się szybciej
zebrać do tego ataku, to nie musiałabym niewygodnie wystawiać do Michała, a
poza tym, było beznadziejne dogranie. – powiedziała z wyrzutem do kapitan,
która siedziała zmartwiona koło Dzika.
- Daj jej spokój, dogranie miałaś w zasięgu, bo jak można
mieć idealne z ataku, a Aśka była gotowa za trzecim metrem, więc się nie
czepiaj. – odezwał się Igła.
- Czyli to niby moja wina? – popatrzyła na nich z ironią.
Zawodników nie interesowało teraz zdanie Oliwii, tylko stan zdrowia Michała.
Chłopaki przetransportowali go do pokoju, a później poszli na dalszy trening.
Było po 20.00, kiedy skończyli trening. Monika wpadła do pokoju, szybko się
przebrała i poleciała do Dzika, a Weronika siedziała na łóżku i czytała
książkę. Chwilę później do pomieszczenia weszła również Aśka. Zmęczona usiadła
przy łóżku.
- Co się stało? Martwisz się o Miśka? – spytała Dobrowolska,
widząc zły humor kapitan.
- To też, tylko nie wyobrażam sobie Oliwii jako
rozgrywającej w kadrze. Przecież wszyscy dobrze wiemy, dlaczego dzisiaj
zaatakowałam najwyżej trzy razy. Gdyby nie Michał, to podejrzewam, że nawet
tyle bym nie ugrała. – powiedziała.
- Powiedz trenerowi, co o niej myślisz. – rzuciła Weronika.
- Nie jestem pięcioletnim dzieckiem, żeby się skarżyć! A z
resztą… Idę do Bartka. – wstała i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.
No to ZAKSA ma puchar
Polski J Przyznam się, że
kibicowałam Resovii, ale Zaksie się ten puchar należał J
A poza tym, Rzeszów robił straszne błędy… A wy komu kibicowaliście?
Dobrze, ze Kurek "pogodzil" sie z Strzelba. Hah, spraw zeby Kubiak szybko wyleczyl sie z tej kontuzji :D Do nastepnego! :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział:)Co tak się Dzikowi stało??
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie blagam zostaw jakiś komentarz:)
http://crisija.blogspot.com/2013/01/rozdzia-24.html
Nadrobiłam zaległości i teraz widzę co straciłam. Mam nadzieję, że szybko wyleczy się z kontuzji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
http://tu-amor-hace-que-el-mundo-no-existe.blogspot.com