- Już? – krzyknął Bartek, stojąc pod drzwiami pokoju Aśki.
- Prawie, momencik.
- Szybko, bo się spóźnimy. – niecierpliwił się. Z pokoju
wyłoniła się Strzelba.
- Oj, będę cię musiał dzisiaj pilnować. – cwaniacko się
uśmiechnął i musnął ustami policzek Aśki.
- Tak, tak. – powiedziała z ironią w głosie. – zapnij
garnitur. – klepnęła go w brzuch i zaczęła ubierać płaszczyk. Bartek poszedł w
jej ślady.
Pół godziny później byli już na wielkiej Sali. Zajęli
miejsca obok Pliny i Winiara, którzy przyszli ze swoimi żonami. Parę miejsc
dalej siedziały prawie całe obie reprezentacje.
Aśka dostrzegła w oddali również dziewczyny ze Skry i
Muszynianki. Gala się rozpoczęła
Pierwszą kategorią była „Siatkarka Roku”.
- Proszę państwa, mam zaszczyt ogłosić, że tytuł „siatkarki roku”
otrzymuje kapitan reprezentacji Polski siatkarek, pani Joanna Pisarek.
Nie obyło się bez oklasków. Wszyscy byli jak najbardziej
przekonani, że to jej należała się ta nagroda. Gdy Aśka zeszła ze sceny, ze
statuetką w ręce, przyszedł czas na następną kategorię.
- Mam przyjemność wręczyć statuetkę dla „najlepszego
siatkarza roku”, którym zostaje… pan Bartosz Kurek!
Kolejne narody były rozdawane w ekspresowym tempie.
Najlepszym trenerem został Matlak, drużyną Reprezentacja Polski Mężczyzn,
debiutem roku – Monika Smorąg, a najlepszą drużyną siatkówki plażowej Daria
Paszek i Renata Bekier. Przyszła pora na ostatnie wyróżnienie, jakim była
Najsympatyczniejsza Siatkarka Roku. Kiedy prowadzący zaczął opisywać laureatkę,
nikt nie miał wątpliwości, o kogo chodzi. Miła, wesoła, ambitna, czyli po
prostu – Joanna Pisarek.
Aśka z uśmiechem na ustach wyszła na scenę i odebrała
statuetkę, jeszcze raz wszystkim dziękując. Po gali odbył się bal.
Reprezentanci kraju mieli jeden stolik.
- Zgarnęła dwie statuetki. – Bartek zaczął się śmiać.
- A ja nie dostałem… - użalał się Michał.
- Dostaniesz za rok. – Monika poklepała go po ramieniu.
Zaczęły się tańce. Dziewczyny całą noc przetańczyły z
siatkarzami. Bartek i Michał, co pewien czas porywali innym chłopakom swoje
partnerki. Zabawa była przednia.
Impreza skończyła się dopiero po czwartej nad ranem.
Większość została w warszawskim hotelu, w tym Aśka, Bartek, Monika i Michał.
- Ja teraz nie zasnę. – powiedziała Monia.
- Może pójdziemy na spacer. - zaproponował Misiek.
- Ja dziękuję. – mruknęła Aśka, która szła, opierając głowę
na ramieniu Bartka, który troskliwie ją przytulał. – Ja też nie. – powiedział.
- No to idziemy sami. – uśmiechnęła się Monika, łapiąc
Michała za rękę, który momentalnie ją pocałował.
- To my się zmywamy. – rzuciła Aśka i pociągnęła Kurka do
pokoju.
Wyszli z hotelu i poszli w stronę parku. O tamtej porze
naturalnie nikogo nie było. Wzdłuż alejki świeciły się lampy. Kolorowe
światełka nadawały wodzie w fontannie rozmaite kolory.
Wysokie topole szumiały i kołysały się na wietrze. Usiedli
na ławce. Chwilę rozmawiali.
- Pamiętasz, jak wtedy nad jeziorem powiedziałaś mi „Jeszcze
nie teraz”? – spytał Michał.
- Pamiętam. – delikatnie się uśmiechnęła, przypominając
sobie ten moment.
- Coś mówiłeś?
- Nie, nic ważnego. –
odpowiedział nieco zmieszany.
- Wszystko jest ważne.
– rzuciła Monika, nie mając pojęcia, co próbuje wyciągnąć od przyjmującego.
- Wiesz co jest ważne?
– postawi wszystko na jedną kartę – to, że mi na tobie zależy.
Libero nie mogła
wydusić z siebie słowa. Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.
Michał siedział
nieruchomo i patrzył Monice w oczy. Ich twarze zaczęły się powoli do siebie
zbliżać. Kiedy dzieliło je już kilka centymetrów, Monia gwałtownie wstała.
- Nie Misiek. Jeszcze
nie. Jeszcze nie teraz. Wracajmy już. Odwróciła się i poszła w kierunku
samochodu. Kubiak posłusznie wstał i poszedł za nią. Nie spodziewał się takiej
reakcji z jej strony, ale słysząc z jej ust „jeszcze nie teraz”, w jego sercu
pojawił się cień nadziei.
- A teraz? – ponownie spytał po chwili zastanowienia.
- Co teraz? – uśmiechnęła się i dała mu całusa. Michał się
uśmiechnął i nagle spoważniał.
Zastanawiał się, czy jest na to pytanie gotowy, a co
ważniejsze, czy ona też.
A w hotelu…
- Gruchają, gruchają gołąbeczki! – Bartek wpadł do pokoju i
zaczął machać, niby „skrzydłami”.
- Gorzej ci? – spytała Aśka, ledwo opanowując śmiech.
- Nie. – usiadł naprzeciwko niej i głupio się uśmiechnął.
- Siurak, odbiło ci. Wiedziałam, że ta sałatka była
nieświeża. – roześmiała się.
Kurek, nie wiadomo z jakiego powodu dostał totalnej głupawki.
Leżał na łóżku, Strzelbie pod nogami i śmiał się jak nienormalny.
- Dobra, idę do
siebie, bo z tobą nie pogada kochaniutki. – Asia wstała i poszła w kierunku
drzwi.
- Mała, czekaj! – krzyknął i spadł z łóżka, robiąc przy tym
wielki huk.
- O, dziękuję.
- Za co? – zapytał, rozmasowując swoje obolałe plecy.
- Pierwszy raz w życiu, ktoś mi powiedział, że mała jestem.
– zaczęła skakać i cieszyć się jak mała dziewczynka. – Ale naprawdę idę. Spać
mi się chce. – pomachała mu i wyszła z pokoju.
- Może cię uśpić? – poruszył charakterystycznie brwiami.
- Nie, dzięki. – Aśka wybałuszyła oczy i zaczęła się śmiać.
- Ale nie możesz spać tutaj, oni i tak nie wrócą do rana.
- Nie, lecę, papa. – krzyknęła, zamykając drzwi.
Bartek zrobił miną zbitego psa i poszedł wziąć prysznic. Był
strasznie padnięty i od razu zasnął.
Co będzie dalej? ;)
Przepraszam, że późno dodaję i że rozdziały są krótsze, ale mam mało czasu… J Postaram się podgonić
i napisać kilka do przodu, a wtedy będę na bieżąco J
Fajnie, lecz czekam az Asia "otworzy" sie przed Bartkiem, jesli w ogole cos do niego czuje..
OdpowiedzUsuńDo nastepnego! :D
Dobre ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/