Następnego dnia…
- Kurek do cholery, co ty wyprawiasz? – wrzeszczał Nawrocki,
widząc jak Bartek po raz kolejny wyżywa się na piłce.
- Przepraszam trenerze. – mruknął pod nosem i dalej „wbijał
gwoździe”.
- Co się z tobą dzieje Kuraś? – spytał Winiar, kiedy
siedzieli już w szatni.
- Jak to co? Zostawił Aśkę dla jakiejś plastikowej laski. –
odezwał się Kubiak. Bartek gwałtownie wstał i podszedł do Dzika, łapiąc go za
koszulkę.
- Coś ty powiedział? – warknął.
- Wyluzuj stary. – odepchnął go. – Myślisz, że nie wiem w
jakim Aśka jest stanie?
- To nie moja wina. Sam nie wiem, jak mam ją przekonać.
Blanka naopowiadała jej jakichś bzdur i teraz wszystko mści się na mnie!
- To nie ta lalunia, co z nią chodziłeś dwa lata temu? –
spytał Bartman. – Powiedz po prostu, że dalej ci się podoba.
- Wcale nie! Nie znoszę jej. Nagle przypomniała sobie o
wielkiej miłości… - powiedział przyjmujący z ironią w głosie.
- No to w czym problem. Zasuwaj do Strzelby i wytłumacz jej
wszystko. Przecież jest zdrowo-myślącym człowiekiem. Zrozumie. – wtrącił Paweł.
- Myślisz, że ci uwierzy… - powiedział, a raczej stwierdził
Michał. - Podobno Aśkę wyciągnęli ze składu w klubie i możliwe, że nie dostanie
powołania do reprezentacji. Jest załamana.
- A skąd wiesz? – zainteresował się Bartek.
- Monika mi opowiadała. Była u niej wczoraj i widziała w
jakim strasznym jest stanie.
Kurek stanął jak wryty. Złapał torbę i wyleciał z szatni,
jak poparzony. Wsiadł do auta i z piskiem opon pojechał do Aśki. Zadzwonił
dzwonkiem, ale nikt nie otwierał. Pomyślał, że może nie ma jej w domu, ale
czekał. Po kilkunastu minutach na klatce pojawiła się Strzelba. Bartek ucieszył
się na jej widok.
- Co ty tu robisz? – spytała ostentacyjnie.
- Jak to co? Muszę ci to wszystko wytłumaczyć… Kocham cię
Asia, nie zostawiaj mnie. Zrozum, że ja z nią nie jestem. Blanka mści się na
mnie. – powiedział rozpaczliwie, ale na dziewczynie nie zrobiło to
najmniejszego wrażenia.
- Po pierwsze, ja cię nie zostawiłam, tylko ty mnie, a po
drugie, to myślisz, że tak po prostu ci uwierzę? – po jej policzku spłynęła
pojedyncza łza. Kurek chciał ją zetrzeć, ale Aśka odwróciła twarz. - Proszę,
zostaw mnie. Ja ci mówiłam o sobie wszystko. Jak widać, ty nie… Skąd mogę mieć
pewność, że nie grałeś na dwa fronty, co?
- Czyli nie masz pojęcia na czym opiera się związek. Na
zaufaniu. – zaakcentował ostatnie słowo.
- Myślisz, że ci nie ufałam? Wierzyłam w każde twoje słowo,
aż do tej chwili. Niestety w twoje ostatnie nie mogę uwierzyć. Nie rób z siebie
ofiary, tylko przyznaj się, że mnie oszukałeś. A teraz idź sobie i nie
przychodź tu więcej. – dziewczynie złamał się głos i weszła do mieszkania,
zamykając Kurkowi drzwi przed nosem.
- Cholera! – wrzasnął i zbiegł po schodach.
Aśka nie mogła tego dłużej znieść. Wszystko ją przerosło.
Wyciągnęła telefon. Zadzwoniła do trenera, prosząc o dwa dni wolnego, a
później… do swojej mamy.
- Cześć mamo… - odezwała się.
- Kochanie, cieszę
się, że dzwonisz. Ale czy mi się wydaję, że jesteś smutna?
- Wytłumaczę ci jutro. Przyjadę na dwa dni, bo muszę
odetchnąć. Nie będę wam przeszkadzać? – spytała z niepewnością.
- Jeszcze się pytasz
Asiu? Przyjeżdżaj jak najprędzej. Niestety taty nie ma, bo wyjechał na delegację, ale mi możesz
wszystko powiedzieć. – powiedziała z troską mama.
- Dziękuję mamo. Będę może jeszcze dzisiaj wieczorem. Papa.
Poszła do pokoju i zaczęła się pakować. Wysłała sms’a
Monice, gdzie się wybiera. Potrzebowała gór, rześkiego powietrza i kogoś, kto
ją zrozumie i wysłucha. Wrzuciła do walizki wszystkie potrzebne rzeczy i była
gotowa. Wsiadła do swojego samochodu i odjechała w kierunku Zakopanego. Po
czterech godzinach drogi, siatkarka była w swoim rodzinnym domu. Weszła do
środka, gdzie od razu powitała ją mama.
- Cześć kochanie. Rozbierz się. Co się stało? – spytała,
zabierając od niej kurtkę.
- Mam masę problemów. – powiedziała, a z jej oczu popłynęły
pojedyncze łzy.
- Asiu, co się stało? – mama ją przytuliła.
- Bartek mnie zostawił. I najgorsze jest to, że nie
dowiedziałam się o tym od niego, tylko od jego nowej dziewczyny. – nie mogła
się opanować.
- Przykro mi, ale tak bywa. Czasem ktoś nas zrani, ale
musimy się z tym pogodzić. Nie możesz uzależnić swojego życia od jego błędów.
Masz pasję. Siatkówkę. Jesteś mistrzynią Europy, kraju, kapitanem
reprezentacji, Skry Bełchatów. – wyliczała, a Aśka wybuchła rzewnym płaczem.
- Czemu płaczesz kochanie?
- To jest ten drugi problem. – otarła łzy. – Trener poprosił
mnie ostatnio do gabinetu. – powiedziała nieco spokojniej. – Powiedział, że
Oliwia zajmie moje miejsce na ataku i będzie nową kapitan. Jednak najbardziej
martwi mnie to, że pewnie nie dostanę powołania do reprezentacji. – ukryła
twarz w dłoniach, a siedząca obok mama zaniemówiła.
- Ale przecież jesteś kapitanem! Nie mogą cię tak po prostu
wycofać! – zbulwersowała się pani Pisarek.
- Mogą mamo. Wszystko przez tą kontuzję… Zniszczyła mi
karierę.
- Będzie dobrze. Zobaczysz, że jeszcze pojedziesz na
Igrzyska i wrócisz ze złotym medalem. Jestem tego pewna. – uśmiechnęła się i
przytuliła córkę.
Było po ósmej. Aśka wzięła długą gorącą kąpiel i położyła
się do łóżka. Zerknęła na ekran telefonu. Wyświetliło jej się dziesięć
nieodebranych połączeń od Bartka. I sms od Moniki.
Cześć Asiu!
Mam nadzieję, że
lepiej się czujesz.
Odpocznij sobie i
niczym się nie martw.
Ja tu o wszystko
zadbam J
Dziewczyna uśmiechnęła się po przeczytaniu wiadomości.
Zadzwoniła jeszcze do Maćka, którego zaniedbywała przez ostatnie miesiące.
Położyła telefon przy łóżku dosłownie na ułamek sekundy, gdyż zaraz zadzwonił.
Do Strzelby dobijał się Dawid.
- Hej Asiu. Co słychać? – spytał wesoło, a dziewczynie od
razu poprawił się humor.
- Wszystko w porządku.
- Może wyskoczyłabyś jutro na kawę?
- Wiesz… - zaśmiała się. – Jestem w Zakopanem.
- Co ty tam robisz? – zdziwił się.
- Tu jest mój dom rodzinny.
- Aha. No to miłego wypoczynku. Odpoczywaj. Tylko wracaj
szybko, bo będę tęsknił.
- Odpoczywaj ode mnie, dopóki możesz. Dobranoc. – rozłączyła
się.
Koło dziesiątej zasnęła, gdyż następnego dnia czekał ją
ciężki dzień. Oczywiście szła w góry.
Wieczorem w
Bełchatowie…
Bartek siedział na fotelu w salonie. Wszędzie było ciemno,
nigdzie nic nie było słychać. Był sam. Sam ze swoimi myślami. Nie miał na nic
siły, jednak nadal nie miał zamiaru się poddać i stracić Asi. Wiedział, że musi
o nią zawalczyć. Nie mógł sobie wybaczyć, że przez nieuwagę, sens jego życia
zawisł na włosku.
Co słychać? Ferie się
kończą! Ja tego nie przeżyję! L
Kto cierpi tak samo jak ja?
Oj smutno się zrobiło. Ale podoba mi się nastawienie Bartka. Nie może odpuścić i musi o nią walczyć. Kiedyś w końcu mu uwierzy :D Rozumiem cię, bo sama niedawno rozpaczałam z powodu kończących się ferii.. Ale w sumie niedługo święta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego.
trzeba się pocieszyć świętami i krótszym drugim semestrem :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :) ja również ubolewam z powodu ferii, pozdrawiam i do następnego :*
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJa to samo w poniedziałek do szkoły, maaaaasakra :< jeszcze tyle sprawdzianów i kartkówek :<<<
OdpowiedzUsuńniech Bartek o nią walczy no! :D a rozdział jak zwykle świetny! c:
dziękuję ;D Niech moc będzie z tobą ;p
UsuńA dzięki haha i z tobą też! :D zapraszam na nowy rozdział na http://back-to-love-one-step.blogspot.com/
UsuńŚwietny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, nowy blog http://169141613.blogspot.com/
Świetny ;D
OdpowiedzUsuńPierwszy blog który spodobał mi o siatkarzach ;)
http://two-love-one-life.blogspot.com/
Boże co tu się dzieje ???Mam nadzieję że Aśka wróci do pierwszego składu :)Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń