środa, 20 lutego 2013

Rozdział 30


- Pięknie wyglądasz. – powiedział Dawid, zerkając na Aśkę.
- Dziękuję. – wyszeptała, nie chcąc w żaden sposób prowokować mężczyzny do jakichkolwiek flirtów.
- Jedziemy? – spytał, na co dziewczyna przytaknęła.
Kilkanaście minut później znaleźli się w pięciogwiazdkowej restauracji. Znaleźli stolik w rogu pomieszczenia. Zamówili odpowiadające im dania i nastała cisza, którą przerwał Dawid.
- Tak właściwie, to dlaczego dzisiaj w parku płakałaś? – spytał.
- Chwila słabości. – próbowała się wykręcić. Zaczęła intensywnie mrugać powiekami, chcąc powstrzymać cisnące się do oczu łzy.
- Nie wierzę… Powiedz, co się stało. – naciskał.
- Chłopak mnie zostawił, o czym się dowiedziałam od jego nowej dziewczyny. – odparła Strzelba po chwili zastanowienia.
- Przykro mi. Przepraszam, że cię o to pytałem.
- Nie szkodzi. To nie twoja wina. – powiedziała Aśka. Dawid wziął do ręki jej prawą dłoń. Dziewczyna nie protestowała. Ostatecznie, wszystko było jej jedno.
- Zejdźmy z tego tematu. – uśmiechnął się. – Czym się zajmujesz? Jesteś bardzo wysoka, pewnie uprawiasz jakiś sport. – zaczął.
- Czym się zajmuję? – przerwała, chcąc wymyślić coś na poczekaniu. Ostatecznie stwierdziła, że nie będzie go okłamywać. – Jestem siatkarką. – powiedziała.
- Serio? Miałem wrażenie, że skądś cię znam. Jak masz właściwie na nazwisko, bo nie zdążyłem spytać. – roześmiał się.
- Pisarek. Joanna Pisarek.
- To teraz wszystko jasne. – Dawid posłał swojej towarzyszce promienny uśmiech.
- A ty?
- Nazywam się Dawid Wesołowski. Jestem menadżerem Jastrzębskiego Węgla i jednym z głównych sponsorów.
- To… świetnie. Dziwne, że nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy, skoro masz tak wiele wspólnego z siatkówką. Co cię tak właściwie sprowadza do Bełchatowa?
- Musiałem omówić pewne sprawy z prezesem Skry Bełchatów.
- Aha. – Aśka posmutniała.
- Czemu się nie uśmiechasz? – ponownie spytał.
- Mam problemy zawodowe. Wycofano mnie z głównego składu. Możliwe, że nie dostanę powołania do reprezentacji. – wyszeptała, walcząc ze łzami. Dawid to zauważył.
- Nie martw się. Będzie dobrze. Nie wierzę, żeby taka zawodniczka nie znalazła miejsca w drużynie narodowej. – uśmiechnął się, chcąc dodać jej otuchy. Mężczyzna przysunął się bliżej siatkarki. Zaczął się do niej „niebezpiecznie” zbliżać. Z punktu widzenia Aśki, nie było to zbyt dobre położenie. Bynajmniej nie miała ochoty na nowe związki. Na szczęście z zaistniałej sytuacji wybawiła ją kelnerka, która przyniosła zamówienie. Zjedli rozmawiając o wszystkim i równocześnie o niczym. Kiedy wychodzili z restauracji, wybiła godzina szesnasta. Dawid, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, odwiózł Aśkę do domu.
- Mam nadzieję, to powtórzymy. Dasz mi swój numer? – uśmiechnął się. Strzelba odwzajemniła uśmiech i podyktowała mu ciąg dziewięciu cyfr.
- Dziękuję za obiad. – powiedziała i chciała wysiąść.
- Nie pożegnasz się ze mną? – spytał w pewnej chwili i wskazał na swój policzek.
- Ależ oczywiście. – Strzelba zdobyła się na delikatny uśmiech i złożyła w wyznaczonym miejscu delikatny pocałunek, po czym pomaszerowała do swojego mieszkania.

A tymczasem u Bartka…

Bartek wracał z treningu. Wyciągnął z kieszeni telefon i zobaczył jedną wiadomość od Aśki. Uśmiechnął się mimowolnie i odczytał sms’a. Przy każdym następnym przeczytanym wyrazie, jego mina coraz bardziej wyrażała smutek. Najbardziej zabolały go słowa to już koniec… Czym prędzej pobiegł do domu. Wchodząc, zdziwił się widząc otwarte drzwi. Mógłby przysiąc, że zamykał je przed wyjściem. To kogo tam zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
- Blanka. – bardziej stwierdził, niż zapytał.
- Cześć kochanie. Dawno się nie widzieliśmy. – słodko zaszczebiotała.
- Jak się tu dostałaś!? – krzyczał.
- Nie pamiętasz, jak dałeś mi klucze do swojego mieszkania, jeszcze wtedy, kiedy…
- Nie przypominaj mi, kiedy to było! – darł się tak, że chyba całe osiedle go słyszało.
- Dobrze kochanie. – uśmiechnęła się ironicznie.
- Nie mów tak do mnie. A teraz gadaj! Co powiedziałaś Asi!?
- Co jej powiedziałam? Bartusiu, po prostu wyrównałam z tobą rachunki.
- Czemu mi to robisz? – spytał już nieco spokojniej.
- Nie pamiętasz jak mnie zostawiłeś?! – teraz to ona krzyczała.
- A ty pamiętasz dlaczego to zrobiłem?
- To wszystko była twoja wina, gdybyś bardziej dbał o nasz związek, nigdy bym nie poszła do innego faceta. To nie moja wina, że wolisz chodzić z piłką za rękę!
- Daj mi spokój i wynoś się! – wskazał na drzwi.
- Jeszcze się zobaczymy kochanie. – powiedziała na odchodnym i zabrała się z mieszkania.
Bartek usiadł na skraju kanapy i ukrył twarz w dłoniach. Zastanawiał się, jak ma przekonać Aśkę, że to co mówiła Blanka było czystym kłamstwem.

A u Moniki…

Monika martwiła się o Aśkę. Nie odzywała się, bo krótkiego sms’a o treści „żyję” nie można nazwać specjalnym kontaktem. Szła w kierunku jej osiedla, licząc, że zastanie przyjaciółkę w domu. Wpadła na klatkę i zadzwoniła dzwonkiem. W drzwiach stanęła Strzelba. Była załamana.
- Asia, co się stało?! – spytała przerażona Monika.
- Monia… - wydukała. – Żebyś ty wiedziała… - zaczęła płakać. Libero nigdy nie widziała przyjaciółki w takim stanie.
- Co mam wiedzieć?! – gorączkowała się. – Choć, wszystko mi opowiesz. I nie płacz już, bo ja się rozpłaczę. – powiedziała i wepchnęła Aśkę do mieszkania, po czym zaprowadziła do salonu. – Teraz mi powiesz? – Strzelba przytaknęła.
- Bo po pierwsze… Straciłam miejsce w dwunastce. Oliwia będzie teraz waszym kapitanem i atakującą. A co gorsza, nie wiadomo, czy… - wybuchła płaczem. – Czy dalej będę grać w reprezentacji.
- Asia… Ale jak to?! – Monika nie mogła uwierzyć w słowa przyjaciółki.
- A żeby tego było mało… Bartek mnie zostawił dla jakiejś plastikowej brunetki… - zaczęła kręcić głową i płakać jak małe dziecko, które zgubiło gdzieś swoją mamę.
- Tak mi przykro… Kurek pożałuje, zobaczysz. - dziewczyna przytuliła atakującą. – Ale się nie poddawaj. Walcz o to miejsce. Oliwia nie dorasta ci do pięt! – powiedziała zbulwersowana.
- Trener myśli inaczej. Muszę się z tym pogodzić. – mówiła przez łzy.
- Ale gdzie byłaś dzisiaj, czemu się nie odzywałaś?
- Poznałam menadżera Jastrzębskiego Węgla. Pomógł mi dzisiaj. Byłam z nim w restauracji. – Monika przytaknęła.
- Rozumiem, że nie pojawisz się dzisiaj na następnym treningu…
- Nie. Nie mogę się pokazać w takim stanie. – Aśka wstała i spojrzała do lustra. Wyglądała jak sto nieszczęść. Podkrążone od płaczu oczy wyglądały strasznie w połączeniu z bladą jak ściana twarzą. – Idź już, bo się spóźnisz. – zwróciła się do koleżanki.
- Tylko nie zrób niczego głupiego, dobrze? – powiedziała, zapinając płaszcz.
- Nie mam zamiaru. – delikatnie się uśmiechnęła i zamknęła drzwi za Moniką, po których zaraz się osunęła, znowu zaczynając płakać.

Szczerze mówiąc, to najlepiej pisze mi się dramaty J. Przepraszam, że jako link do Blanki dodałam Scarlett Johansson,a do Dawida Liama Hemswortha ale jak pisałam, to mi się skojarzyli J Komentujcie! J

4 komentarze:

  1. No dramatycznie i to bardzo. Wiedziałam, że z tą Blanką jest coś nie tak i Bartek lepiej niech się zastanawia jak przekonać o tym Aśkę, bo łatwo nie będzie. Szkoda, żeby cierpieli przez głupie nieporozumienie. Dawid może i jest miły, ale trochę zbyt szybki. Oby na pomocy i rozmowie się skończyło ;D Rozdział super i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nowy rozdział na http://back-to-love-one-step.blogspot.com/ :)

    nawet i dramaty w twoim wykonaniu czyta się przyjemnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a także na http://linia-trzeciego-metra.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. Super !
    zapraszam do mnie ;)
    http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń