czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 24


Michał leżał na swoim łóżku i bawił się telefonem. Po chwili uchyliły się drzwi, a Dzik momentalnie się uśmiechnął, widząc stojącą w nich osobę.
- Jak się czujesz? – spytała Monika, podchodząc bliżej i zamykając drzwi.
- Bywało lepiej, ale Olek powiedział, że za cztery dni będę mógł już biegać.
- Serio? To świetnie. Bałam się, że do końca zgrupowania nie będziesz mógł grać.
- Nie pozwoliłbym sobie na takie lenistwo. – uśmiechnął się i cmoknął dziewczynę.
- Idziesz do Igły? Podobno robią kino z 14-calowym laptopem, ale da się oglądać.
- Przyjdę za moment. – powiedział.
- To idę uprzedzić wszystkich, że inwalida nadchodzi. – zaśmiała się Monika, ale Michał od razu zmierzył ją zabójczym spojrzeniem.

W pseudo-kinie Ignaczaka…

W pokoju siedzieli Aśka, Weronika, Bartek, Ziomek, Możdżon, Zator, Winiar, Piotrek i Igła. Przed chwilą wpadła jeszcze Monika, zapowiadając nadejście Michała, który za kilka minut również się pojawił. Wszyscy znaleźli sobie jakieś miejsce. Aśka usiadła między Cichym i Kurkiem, którzy wcisnęli się między łóżka, na których siedzieli Monika i Michał, a na drugim Ziomek, obok Możdżona. W kącie świeciły się oczy Winiara, a centralnie przed laptopem znalazł się Krzysiu.
- I co oglądamy? – spytał Marcin, kiedy umiejscowił na łóżku swoje dwumetrowe ciało.
- Może Shreka… - powiedział cicho Nowakowski, na co wszyscy wybuchli śmiechem. – No co… dziewczyny pewnie nie lubią horrorów. – wykręcał się, na co Monika z Weroniką przytaknęły.
- Dawaj „Szczęki”! – rzuciła Aśka.
- Jedna normalna! – krzyknął Igła i puścił oczko do Strzelby, na co Kurek zmierzył go mrocznym spojrzeniem. – Którą część sobie waćpanna życzy? – spytał.
- Pierwszą, bo podejrzewam, że część nie oglądała „Szczęk” nigdy. – powiedziała, zerkając w stronę Moniki i Weroniki.
- A ja jestem pewny, że Strzelba nie ma takich stalowych nerwów. – zaśmiał się Pit.
- A założymy się? – spytała dziewczyna, rozbawiona całą sytuacją.
- Bardzo chętnie.
- A o co?
- No to załóżmy, że ten co wygra wstaje o piątej rano i godzinę sprintem biega przez las. – chytro się uśmiechnął.
- Nie wymyślisz czegoś bardziej ambitnego? – uniosła lewą brew.
- Dla mnie to wyczyn. Możdżon, tnij! – podał Asi rękę, a Marcin „zatwierdził” zakład.
Igła włączył film i zaczęli oglądać. Aśka pół filmu siedziała niewzruszona. Rekin jadł wszystkich po kolei, ocean był czerwony od krwi, ale na dziewczynę nie było szans. Piotrek zaczął się przejmować, że przegra zakład. Chłopaki podśmiewali się z przyjaciela. Bartek spoglądał to na Nowakowskiego, to na Aśkę, licząc, że w końcu dziewczyna się najzwyczajniej w świecie przestraszy. Nadeszła w końcu scena, kiedy Matt Hooper zostaje zanurzony w klatce, żeby ustrzelić „wielką rybę”. Wszędzie było ciemno. Wszyscy czekali na moment, kiedy pojawi się rekin. Strzelba siedziała sobie jakby nigdy nic, chociaż widać było u niej lekkie zdenerwowanie, ale nie porównywalne ze strachem Moniki, która już dawno wtuliła się w ramię Michała. Wszystko ucichło. Siatkarze siedzieli w bezruchu, aż drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły. Aśka aż podskoczyła i krzyknęła, łapiąc Bartka za rękę.
- Wygrałem! – Pit zaczął skakać po pokoju. W progu stanął trener Matlak.
- Można wiedzieć, co robisz młody człowieku? – spytał.
- yyy… Ja, a bo wie trener… - podrapał się po głowie, myśląc co by tu powiedzieć.
- Założyliśmy się i Piotruś wygrał. – rzuciła Strzelba z grubej rury.
- Aha. Brawo. Jest po jedenastej. Idźcie spać, bo jutro będziecie nieprzytomni.
- Tak trenerze. – odparli chórkiem. Trener wyszedł, a siatkarze zajęli z powrotem swoje miejsca. Aśka usiadła obok Kurka, szczelnie się do niego przytulając. Chłopak objął ją swoim ramieniem, śmiejąc się pod nosem.
- No i co odważniaku, nie wytrzymało się, co? – szepnął.
- Cicho bądź, i tak mam mocne nerwy, jeśli z tobą mogę wytrzymać. – powiedziała, a Bartek delikatnie ją pocałował.
- Ej, nie miziajcie mi się tu! Rekin Quinta pożera, a wy się najzwyczajniej w świecie całujecie? – Igła załamał ręce, a reszta wybuchła śmiechem. Do końca filmu nikt się nie odzywał. Pojawiły się napisy końcowe.
- Dziękujemy! – powiedział Ziomek, rozprostowując kości.
- Fajna bajeczka, kiedy następna część? – spytał Piotrek. – Znowu się założymy, co Strzelba? – poklepał dziewczynę po ramieniu i zaczął się śmiać. Aśka trzepnęła go porządnie.
- Oglądamy jakieś romansidło i założę się, że pierwszy się popłaczesz. – zaśmiała się.
- Zobaczymy kochaniutka, zobaczymy. – powiedział.
W przeciągu kilku minut, wszyscy zmyli się z pokoju Igły i Łukasza. Bartek odprowadził Aśkę do pokoju.
- Czyli jutro biegamy? – zapytał.
- Ja biegam. – uśmiechnęła się.
- Mogę wstać, to pobiegamy razem.
- Jeśli wstaniesz… - powiedziała z ironią w głosie.
- A co, chcesz się założyć?
- O nie… Na dzisiaj mam dość zakładów. – zaśmiała się i cmoknęła Bartka w usta, po czym zniknęła za drzwiami swojego pokoju.

Dziewczyny już leżały w łóżkach i chyba spały. Aśka wzięła szybki prysznic i wskoczyła pod kołdrę. Na szafce zaczął drgać telefon. Oczywiście Bartek musiał się pożegnać. Dziewczyna pokręciła głową i wzięła do ręki telefon.

Dobranoc ;* Pamiętaj, żeby nastawić budzik J

                                                      Bartek

Aśka po przeczytaniu wiadomości uśmiechnęła się sama do siebie i szepnęła cicho „Tak Bartusiu, zobaczymy kto wstanie”. Swoje słowa wystukała bez zastanowienia na przyciskach telefonu, po czym nacisnęła „wyślij”. Czekała na odpowiedź. Po niecałej minucie przyszedł sms.

Chcesz się założyć Dziubasku? Idź spać, bo nie wstaniesz. Pa ;*

Zgodnie z zaleceniami Bartka, Strzelba wtuliła głowę w poduszkę i zasnęła.

5 godzin później…

Budzik wrzeszczał niemiłosiernie. Dziewczyny spały jak zabite, jednak Aśka wstała z łóżka rześka i wypoczęta. Założyła dresy, włosy związała w wysoki kucyk, chociaż włosy i tak sięgały jej do połowy pleców. Wyciągnęła z torby iPoda i włożyła słuchawki do uszu, po czym wybiegła z pokoju, wpadając na korytarzu w dwumetrową ścianę. Sama nie była małych rozmiarów, więc przeżyła uderzenie.
- O Bartuś, wstałeś! – zaśmiała się.
- No widzisz? Nie tylko z ciebie jest ranny ptaszek.  Lecimy? – spytał, ciągnąc Strzelbę za rękę. Dziewczyna przytaknęła i uwolniła się z uścisku przyjmującego. Wydostali się z ośrodka przez okno, gdyż drzwi otwierali dopiero o siódmej i pobiegli ścieżką w głąb Spalskiego lasu.

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam masę sprawdzianów na głowie ;/
Na feriach napiszę kilka rozdziałów do przodu i będę dodawać cały czas J Pozdrawiam J

6 komentarzy:

  1. swietny, swietny ;) Ciekawe czy wydarzy się cos w spalskich lasach..:P Do nastepnego, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział!; p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie ósmy rozdział :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie co takie wydarzy się w Spale... ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:http://owocowalandryna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nowy rozdział http://spala-adventures.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Powoli nadrabiam twojego bloga i powiem Ci jest zajebiscie dobrze :> Zapraszam do siebie pieprznieta.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń