piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 22


W sypialni Aśki rozwrzeszczał się głośny budzik. Przykryła głowę poduszką i rzuciła telefonem w drugi koniec łóżka. Nokia – oczywiście niezniszczalna. Nie odkrywając kołdry, wyciągnęła lewą nogę, ale od razu zmieniła ją na prawą z oczywistych powodów. Wyprostowała się na łóżku i popatrzyła na stojącą w rogu pokoju torbę.
- No to witaj Spało… - powiedziała do siebie i poszła do łazienki.
Wzięła szybki prysznic, umyła zęby i wskoczyła w reprezentacyjne ciuszki, które przygotowała poprzedniego dnia.
- Kurde, krótkie. – zaśmiała się widząc rękawy, które nie sięgały jej nawet do nadgarstków. Nie przejęła się tym zbytnio. Podwinęła je i ruszyła do kuchni. Zrobiła sobie szybkie śniadanie. Do zbiórki pod halą została jej pełna godzina. Szybciutko zjadła kanapkę z dżemem i popiła kawą. Założyła na uszy słuchawki, a swojego ipoda wpakowała do kieszeni. Złapała torbę oraz walizkę i sprawdzając, czy niczego nie zapomniała, wyszła z mieszkania, zamykając je na cztery spusty. Był pierwszy dzień kwietnia i pogoda bardzo dopisywała. Świeciło słoneczko, ptaszki śpiewały i aż chciało się żyć, a przede wszystkim nie było chłodno.
Strzelba spacerkiem szła w kierunku hali, ciągnąc za sobą walizkę na kółkach, a na ramieniu niosąc torbę. Ludzie z zaciekawieniem się jej przyglądali, czasem przystawali i prosili o autograf. W końcu niecodziennie widzi się reprezentantkę kraju i to w biało-czerwonym stroju. Dotarła pod halę. Na parkingu stał duży autokar. Zastanawiała się, jak zgraja dwumetrowych ludzi zmieści się w jednym autobusie, ale jej rozmyślania przerwał ni z tond ni zowąd – Zbyszek.
- Siemka Asiu! – powiedział całując ją po przyjacielsku w policzek.
- Zibi, jak cię dawno nie widziałam! – krzyknęła i rzuciła się na Bartmana, prawie go przewracając. Mocno się do niego przytuliła, a on zaczął ją kręcić w kółko.
W tamtej chwili nadszedł Bartek. Bardzo się zdziwił na widok czułości Aśki i Zbyszka.
Podszedł bliżej i rzucając krótkie „cześć” wsiadł do autokaru.
- A tego co ugryzło? – spytał Zibi. Strzelba wzruszyła ramionami i weszła do środka. Zajęła swoje miejsce. Za dwadzieścia minut mieli ruszać do Spały. Zjawili się ostatni zawodnicy i pojechali. Obok Aśki zasiadła Monika, wcześniej czule witając się z Michałem, na co w autokarze rozbrzmiały gwizdy i krzyki siatkarzy.
- Cześć! Jak wy słodko razem wyglądacie. – powiedziała Asia, przytulając przyjaciółkę. Monika się uśmiechnęła. – A ty czemu z Bartkiem nie siedzisz? – spytała, widząc jak koło przyjmującego zasiadła Oliwia.
- Chyba znalazł sobie inne towarzystwo. – rzekła, patrząc w stronę Kurka.
- Co tam dziewczynki?! – zza siedzenia Moniki wyskoczył Kubiak, czochrając swoją „ukochaną” po włosach.
- Też cię kocham Michałku, ale jest wiele innych sposobów okazywania miłości. – zaśmiała się Monia i przechyliła głowę, żeby patrzeć w oczy Dzikowi.
- Ja to dobrze wiem, ale nie przy Krzyśku, bo kamerę odpalił. – uśmiechnął się, pocałował Monikę w czubek głowy i zniknął za oparciem. Aśka zaczęła się śmiać.
- Jak ty z nim wytrzymasz?
- Poradzę sobie. Ale z takim się męczyć to przyjemność. – uśmiechnęła się.
Na tym skończyła się ich rozmowa. Monika oparła głowę o szybę i zasnęła, a Strzelba wsłuchiwała się w rytm piosenek Dżemu, lecących z jej ipoda, ciągle czując na sobie spojrzenie Kurasia. Po pewnym czasie również zmrużyła powieki.


- Wstajemy! – ktoś darł się do ucha kapitan. Nie mógł być to nikt inny jak…
- Igła, ty ciołku! Może ktoś woli inne pobudki… - pociągnęła go za nażelowane włosy i wstała.
- Ałć, to bolało! – krzyknął i dźgnął Aśkę między żebra. – To, że jesteś wyższa o jeden czy tam dwa centymetry, nie oznacza, że się możesz na mnie wyżywać!
- O dwa Krzysiu? Chyba coś więcej! – roześmiał się Ziomek, który wychodził z autokaru.
- A jakie pobudki wolisz?! – z końca autokaru dało się słyszeć głos Bartmana, który na każdy temat potrafił wrzucić swoje trzy grosze.
- Nie twoja sprawa… - mruknęła pod nosem.
- Pewnie Siurak by cię prawidłowo obudził. – zaśmiał się Zibi, a siedzący nieopodal Kurek rzucił mu zabójcze spojrzenie.
Wyszli z autokaru i skierowali się w kierunku ośrodka.
Jest was więcej, dlatego mamy małe przemeblowania. – powiedział dyrektor.
- Nie ma sprawy. Rozdajemy pokoje! – krzyknął Matlak, a za nim stanął Anastasi z rozpiską.
Po długim wyczytywaniu, siatkarze rozeszli się do swoich trzyosobowych pokoi. Asia dzieliła go oczywiście z Moniką i Weroniką. Zostawiły swoje rzeczy i zeszły na dół na konferencję.
Wszyscy zawodnicy zajęli swoje miejsca. Trenerzy oraz sztab również.
- Cieszę się, że wszyscy, prawie wszyscy są obecni. – powiedział Matlak, poprawiając się.
- Wiecie dobrze, że za niedługo Mistrzostwa Świata, zarówno w reprezentacji mężczyzn jak i kobiet, dlatego trzeba zacząć przygotowania wcześniej, ze względu za zakwalifikowane drużyny, jakimi są niestety Włochy i Rosja. – powiedział Anastasi.
- No to spotkamy Kasię. – szepnęła na ucho przyjaciółce Monika.
- Wolałabym jej nie spotykać w takich okolicznościach. – mruknęła Strzelba.
- Druga sprawa. Ponieważ nie mamy rozgrywającej, zajdzie zmiana i rozgrywającą zostanie Oliwia. – powiedział Matlak, a Asi szczęka opadła.
- U chłopaków na szczęście nie ma takiej sytuacji. – dodał Anastasi, na co panowie przytaknęli i spojrzeli ze współczuciem w stronę Aśki.
- Poradzisz sobie. – szepnął Zibi i uśmiechnął się do Strzelby.
- O to się nie boję, tylko jestem pewna, że na cały mecz dostanę maksymalnie dwie wystawy. - powiedziała.
- Musisz walczyć o swoje. – Asia przytaknęła i dalej słuchała swoich przełożonych.
- Teraz treningi. – Gardini wyciągnął kartkę i zaczął czytać. – Wszyscy o 8.30 śniadanie, później dziewczyny o 9.00 trening, chłopaki o 11.00 trening i o 14.00 obiad. Dalej, dziewczyny o 15.00 siłownia, potem o 16.00 chłopaki i o 18.00 trening razem i od 20.00 czas wolny. Wszyscy wszystko rozumieją? – spytał.
- Tak. – zawodnicy odparli chórkiem i wyszli z sali, kierując się do swoich pokoi.
Asia szła ze Zbyszkiem na górę, intensywnie o czymś rozmawiając, a Bartman, wpatrzony w Strzelbę jak w obrazek, trzymał jej rękę na ramieniu i przytakiwał na każde wypowiedziane przez nią słowo. Kurek starł oparty o ścianę i patrzył się na ową parę. Chwilę później podeszła do niego Oliwia.
- Mamy dużo czasu, idziemy się przejść? – słodko zapytała.
- Bardzo chętnie. – powiedział przyjmujący i złapał dziewczynę za rękę, widząc jak Aśka obraca się w jego stronę. Wyszli z budynku i poszli się przejść po lesie.

Tym czasem u Moniki i Dzika…

- No nie mogłem się doczekać! – mocno przytulił i pocałował Monikę, kiedy tylko przestąpiła próg jego pokoju.
- Ja też. – wydusiła z siebie, ledwo oddychając. – Możesz mnie już puścić Miśku, bo nie mogę oddychać.
- Przepraszam. – posłał jej swój najpiękniejszy uśmiech.
- Mamy jakieś konkretne plany do obiadu? – spytała z uśmiechem.
- Możemy iść na spacerek, możemy zostać tutaj, możemy iść sobie na basen, możemy iść sprawdzić co porabiają Aśka z Bartkiem… - zaczął wymieniać.
- To ostatnie raczej nie. Albo Bartek, którego widzę na co dzień, to nie prawdziwy Kurek, albo nagle zmienił mu się gust. Dzisiaj szedł z Oliwią za rękę i to na oczach Aśki!
- Co mu odbiło? – zdziwił się Michał. – Przysiągłbym, że Kuraś się w Strzelbie zakochał. – powiedział, drapiąc się po brodzie.
- No, a widzisz? Tylko szkoda mi Asi, bo musi się potwornie czuć. Chociaż opowiadała mi ostatnio, że… A nieważne. – zapędziła się, a nieładnie zdradzać sekrety przyjaciółki. Michał tylko się uśmiechnął i wziął Monikę za rękę, wychodząc z pokoju.
Szli sobie lasem, nic nie mówiąc, tylko od czasu do czasu na siebie spoglądając.
- Patrz, wiewiórka. – Monia pociągnęła Dzika i wskazała mu na wysokie drzewo, po którym skakało małe zwierzątko.
- Ruda jak nasz Kubuś! – uśmiechnął się Michał, a Monika parsknęła śmiechem.
Szli dalej i wtedy zobaczyli niezwykłe okazy, jakimi byli Bartek z Oliwią.
- Co tam gołąbeczki? Co porabiacie? – spytał Bartek.
- To samo co wy. – powiedziała Monika, widząc spojrzenie swojej rywalki.
- Nie widzieliście gdzieś Asi? – spytał Michał.
- Pewnie gdzieś się szwenda z Bartmanem. – sucho mruknął Kurek.
Poszli w swoje strony. Po godzinnym spacerze, dotarli do ośrodka. Zeszli na obiad, gdzie siedzieli już wszyscy zawodnicy. Była również Aśka, w towarzystwie Bartmana. Michał z Moniką i Weronika usiedli obok niej.
- Co tam? – spytał Zibi, widząc zakochaną parę.
- Byliśmy w lesie, widzieliśmy rodzeństwo Jarosza. – roześmiała się Monika.
- Że co? – zdziwiła się Dobrowolska.
- Wiewiórki po drzewach skakały. – sprostował Michał, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.
- Co na obiad? – usłyszeli głos głodnego Winiara.
- Pomidorowa i schabowe. – powiedziała kucharka.
- To sobie pojemy. – Zbyszek uśmiechnął się do Asi.
Wchłonęli swoje porcje i pobieli do pokoi, gdyż za chwilę miały się odbyć ćwiczenia na siłowni. Aśka, przebrana, z ręcznikiem w ręce zbiegła po schodach, wpadając na Oliwię.
- Uważaj jak chodzisz. – warknęła do niej nowa rozgrywająca.
- Przestań… - mruknęła i poszła dalej.
- Nie bądź zazdrosna! W końcu ktoś przejrzał na oczy! – zaśmiała się chytro i poszła na górę.
- Tak, akurat. Biedy Bartek, nie wie w co się pakuje. – powiedziała do siebie i weszła do pomieszczenia, zwanego siłownią. Część dziewczyn była już w środku i przywitała ją wesołym uśmiechem, który Asia chętnie odwzajemniła. Położyła ręcznik na ławce i wskoczyła na bieżnię. Była zła, trochę na Kurka i bardzo na Oliwię. Ustawiła na najszybsze tempo i po dziesięciu minutach biegania, była wykończona.
- Aśka, co ty tak intensywnie pracujesz nad formą? – spytał z uśmiechem trener.
- Chcę być dobra na boisku. W końcu zostałam jedyną atakującą. – powiedziała, nie przestając ćwiczyć.
- Cieszy mnie to, ale nie przemęczaj się za bardzo, już wystarczająco udowodniłaś, że jesteś najlepszą zawodniczką. – klepnął Strzelbę w ramię i poszedł do pozostałych. Asi poprawił się humor. Trener bardzo rzadko tak chwali zawodników. Muszą być naprawdę świetni, a ona według trenera taka była. Po godzinie siłowni, poszła do pokoju. Idąc na górę usłyszała dwa rozwścieczone męskie głosy, a to, co zobaczyła, momentalnie zmieniło jej nastawienie do jednego z siatkarzy…

Co u Was słychać? Źle się dzieje. Odpadają i siatkarki i siatkarze! Najstraszniejsza była chyba porażka Resovii, a ten tie-break ze Skrą Bełchatów i Izmierem był piękny, ale mi tak chłopaków szkoda było… Nawet Winiar się poświęcił i wyszedł na boisko…

3 komentarze:

  1. Witaj! Zostałaś nominowana na moim blogu do LIEBSTER AWARD. Przejdź do mojego bloga i dowiedz się o tym więcej. Gratuluję ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny!
    szkoda, ze Kurek kreci z Oliwia, ale mam nadzieje, ze juz niedlugo sie to zmieni..no bo Zibi z Asia sa tylko przyjaciolmi... do nastepnego! :D

    OdpowiedzUsuń