sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 15


Mijały miesiące, trwała piękna zima. Noga Asi wróciła całkiem do zdrowia. Nawet zdążyła jeszcze kilka razy pojeździć na nartach razem z Bartkiem, Moniką i Michałem. Życie płynęło najnormalniej w świecie, poza tym, że Bartman zmienił klub, a mianowicie – przeniósł się do Trentino Volley i chyba najważniejsza sprawa – zaczął chodzić z Kaśką. Rzadko się widują, ale znaleźli wspólne cechy i zainteresowania. Jednak na Kaśkę też czekała niespodzianka, ale też trudny wybór.

Rozdzwonił się telefon Moniki.
- Halo?
- Monia, jadę do Włoch ze Zbyszkiem!
- Świetnie, a klub?
- Będę grać w Trentino!
- Co ty gadasz! Serio?
- No serio! Cudownie, prawda?
- Tak, tylko będziemy tęsknić. Kiedy lecicie?
- Prawdopodobnie pojutrze.
- No nie! Ty zawsze byłaś roztrzepana, ale żeby mi nic nie powiedzieć… Dzwoniłaś do Asi?
- Tak, dzwoniłam. Będę pojutrze w Łodzi, bo stamtąd lecimy, ale wieczorem. Może się spotkamy?
- Oczywiście. Muszę kończyć, bo mam trening za godzinę.
- Jasne, papa.

Monika wpadła do szatni, niczym burza. Natknęła się tam na Aśkę i połowę drużyny.
Ich rozmowa dotyczyła oczywiście wyjazdu Kaśki. Był on wielkim zaskoczeniem.
Całą drużynę zaskoczyła ta cała sytuacja. Muszynianka znacznie osłabnie bez jednej z najlepszych zawodniczek. Dwa dni później, dziewczyny spotkały się w Łodzi, a wieczorem Zibi z Kaśką odlecieli na Południe.

Następnego dnia na treningu…

- No to zostaliśmy sami. – powiedział Michał.
- Niestety tak, ale mamy dobrych atakujących, poradzimy sobie też bez Bartmana. – powiedział Nawrocki, chociaż szkoda mu było stracić tak dobrego zawodnika.
- Dwadzieścia okrążeń, szóstki i gramy. – krzyknął, był wyraźnie w złym humorze.
Po treningu wszyscy wyszli w nie najlepszych nastrojach. Brakowało im charakterystycznych kawałów Zbyszka.

Tydzień później…

Wszyscy trochę ochłonęli i przyzwyczaili się do pewnych zmian. Ponieważ był koniec stycznia, zbliżał się plebiscyt „Siatkarskie Plusy”. Do nagrody została nominowana między innymi „wielka czwórka”.
Michał przypomniał sobie, że nie ma garnituru i stwierdził, że kobiece oko wypatrzy mu najlepszy, dlatego wyciągnął Monikę na zakupy.
Weszli do Galerii Łódzkiej i popadli w obłęd. Michał nawet nie wiedział, czego szukać.
- Monia, pomóż. – jęknął i złapał ją za rękę, kiedy znaleźli się w sklepie z garniturami.
- Misiek, uspokój się! Zaraz ci znajdę coś przyzwoitego. – powiedziała i nie myliła się.
Monika znalazła piękny smoking i pokazała go Dzikowi.
- yyy… Ja mam coś takiego założyć, przepraszam bardzo? – zrobił wielkie oczy
- No chyba… - krzywo na niego popatrzyła.
- No błagam… Nie może być coś normalnego?
- Nie, bo do długiej sukienki smoking pasuje! – rzuciła Kubiakowi mordercze spojrzenie.
- Tak jest słoneczko… - udał, że się przestraszył i pobiegł do przymierzalni.
Za chwilę wyszedł. Wyglądał jak James Bond. Nie wiadomo jakim cudem, w sklepie znaleźli się Kuraś z Aśką. Na widok wystrojonego Dzika, parsknęli śmiechem.
- A ciebie z Casino Royale wyciągnęli? – Bartek nie mógł się powstrzymać.
- Bardzo śmieszne, a ty co, w koszulce reprezentacyjnej pójdziesz?
- Nie, w zwykłym garniturze. – Aśka wskazała na świeży zakup. – Monia, w coś ty go wpakowała? – zapytała Strzelba, z trudem powstrzymując śmiech.
- No co, przynajmniej raz będzie przyzwoicie wyglądał. – powiedziała Libero, ale od razu ugryzła się w język, zerkając na Michała, który paraliżował ją swoim wzrokiem. – Dobry jest Misiu, bierzemy? – spytała, oglądając chłopaka ze wszystkich stron.
- W sumie, to może być. Zostanie mi potem na ślub. – Kubiak się zaciął, a pozostała trójka popatrzyła na niego jak na kosmitę. – Dobra, to ja się pójdę przebrać. – ulotnił się do przymierzalni.
Po godzinnym szukaniu odpowiednich butów, wybrali się na kawę.
- To teraz jakaś kiecka. – powiedział Michał, zerkając na Monikę.
- Coś się wybierze. – Kurek poruszył brwiami i uśmiechnął się do Aśki.
- Ja już mam upatrzoną. Strzelba, znając życie – nie. – rzekła Monia.
- No nie mam, nie mam. Ale coś wykombinuję. – wyszczerzyła się atakująca.
Dopili kawę i ruszyli w poszukiwaniu sukienek i butów. Najszybciej uporała się Monika, która długą, bordową sukienkę zamówiła już miesiąc wcześniej. Wyszła z Michałem ze sklepu i poszła szukać odpowiednich butów. Aśka została zdana na gust swój i „niezawodny” – Kurka.
- A może ta? – Bartek przyglądał się jakiemuś zielonemu fartuchowi.
- Chłopie, ja nie Fiona, żeby w zielonej sukience chodzić. – powiedziała Strzelba, ale równocześnie wypatrzyła swój ideał. Była to długa, granatowa suknia z dużym dekoltem.
- Mam! – krzyknęła i pobiegła szukać rozmiaru. Kurek powoli ruszył za nią.
- Jaki masz rozmiar? – spytał
- 38 – powiedziała Aśka. Bartek przytaknął i zaczął szukać odpowiedniego rozmiaru. Chwilę później znaleźli. Strzelba poszła do przymierzalni, a Kuraś zadzwonił do Michała. Powiedział, że skończyli zakupy i są już u Moniki w domu. Za chwilę oczom Bartka ukazała się Aśka, w pięknej sukni. Oniemiał, a jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek.
- Może być? Ale mam potężne ramiona, Boże. – powiedziała patrząc na swoje odbicie.
- Że co? Pięknie! Chyba sobie żartujesz. Są dziewczyny z większymi. – machnął ręką. – Marit Bjoergen nie widziałaś. – roześmiał się.
- Może masz rację. Dobra, biorę. – uśmiechnęła się i zniknęła w przymierzalni.
Zapłacili i poszli po buty. Aśka po wejściu do sklepu od razu wypatrzyła czarne szpilki. Obsługiwała ich młoda dziewczyna.
- Jaki rozmiar pani potrzebuje?
- 43.
- Aha… Już szukam. – powiedziała zdziwiona i poszła na zaplecze.
- Tak to jest jak się ma 192 cm wzrostu. – Aśka wybuchła śmiechem.
- Ty to masz malutką stópkę przy mnie. – uśmiechnął się Kurek.
Za chwilę dziewczyna przyszła z „kajakami” i podała je Asi. Buty okazały się dobre, więc Strzelba zapłaciła i poszła do Bartka, który czekał już przed sklepem.
- Poczekaj jeszcze na mnie chwileczkę. – powiedziała Asia i zniknęła w innym korytarzu.
Nie było jej pięć minut. Wróciła trzymając granatowy krawat. Wręczyła go Bartkowi.
- Musimy do siebie pasować. – dała Kurkowi całusa.
- Naturalnie… - uśmiechnął się.

J Następny rozdział. Kto będzie Sportowcem Roku?

5 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje, ze Strzelba ustrzeli ta nagrodę ;p rozdział świetny, zaczęłam dopiero dzisiaj czytać a już wszystkie rozdziały pochłonęłam ;p ^^zapraszam do siebie na siostra-siatkarza.blogspot.com i
    siatkarska-mieszanka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, czekam na dalszy ciąg.

    zapraszam : http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrobiłam dziś wszystkie i stwierdzam, ze Twoje opowiadanie mnir wciagnelo ;) Piszesz genialnie. Oczywsicie czekam na dalsze losy, do nastepnego! :D Wlasnie, co ile tak mniej wiecej dodajesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodaję różnie, szczególnie teraz, bo w szkole chcę powyciągać na piątki, treningi mam dziwnie ustawione i nie mam czasu. ale będę się starała w odstępach do 3 dni :)

      Usuń