W mieszkaniu Strzelby…
Asia przygotowywała coś do jedzenia w kuchni, kiedy Bartek
szukał jakiegoś przyzwoitego filmu.
- Aśka… - przeciągnął
- Coś przeskrobał? – zaśmiała się kapitan
- Nic, nic. Tylko mam ochotę na „300”. Możemy oglądnąć coś w
tym stylu? – zrobił słodką minkę.
- Jasne! Człowieku, ja nie trawię romansideł. Tam niżej jest
jeszcze „Gladiator”, albo „Troja”.
- No to chwała Bogu! – zachwycił się Kurek. W tym czasie
atakująca wróciła z michą paprykowych laysów i butelką fanty.
- I co wybrałeś? – spytała
- Czekam na ciebie. – odparł Bartek uśmiechając się
- Daj „Troję”.
- Jak sobie pani życzy! – puścił uśmiech nr 25 i włączył
film.
Film z reguły wciągający, był tym razem dosyć nudny, czego
wynikiem było szybkie zaśnięcie Asi i Bartka.
Kilka godzin później…
Twarz Bartka owiał delikatny, zimny wiatr, który wdarł się
do mieszkania przez uchylone okno. Momentalnie się obudził. Na jego twarzy
pojawił się wyraźny uśmiech, gdy zobaczył kto śpi przytulony do jego ramienia.
Zerknął na ekran telefonu, który pokazywał godzinę druga w nocy. Stwierdził, że
musi wstać i iść do domu, ale tak, żeby nie obudzić Asi.
Delikatnie wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni i położył
na starannie zaścielonym łóżku.
Zaśmiał się w duchu, gdyż kolejny raz miał okazję patrzeć,
jak śpi, a w trybie uśpienia podobała mu się najbardziej. Przy wyjściu rzuciły
mu się w oczy stojące obok siebie zdjęcia.
Na pierwszym z nich Asia stała ubrana w strój
profesjonalnego taternika. Za nią znajdował się znak „Orla Perć”. Na drugim
również rozpoznał atakującą, tym razem siedziała na gniadym koniu na środku jakiegoś
stepu. Bartek pokręcił głową z niedowierzaniem. W rogu przy komodzie stała
gitara, a obok niej leżał śpiewnik. Chłopak zdał sobie sprawę, że jeszcze mało
wie o pozornie znanej wszystkim Mistrzyni Europy. Zostawił kartkę z informacją
na stole i wyszedł zamykając za sobą drzwi, przypuszczając, że Asia ma przy
sobie zapasowy klucz.
Już tego samego dnia
przed szpitalem…
- Cześć Michał! – zawołała Monika, widząc przyjmującego,
który wysiadał ze swojej czerwonej Hondy.
- O, Monia! –zaśmiał się Michał– już czekasz?
- Już się nie mogłam patrzeć na te niebieskie ściany.
- Jedziemy do domu, czy może wyskoczymy na jakiś spacer? –
spytał Kubiak
- W sumie, to możemy się gdzieś przejść. – delikatnie się
uśmiechnęła
- To świetnie! – Dzik był wniebowzięty – Jedziemy?
- Tak. – Michał wziął od Moniki torbę i wsadził ją do
bagażnika, po czym odjechali.
Było wcześnie rano, więc ruch na drodze był niewielki.
Pojechali nad jezioro, oddalone od Bełchatowa o kilkanaście kilometrów. Dzik
pomógł Monice wysiąść z auta po czym zaprowadził ją na pomost, na którym
usiedli.
- Ślicznie tutaj. – powiedziała Monia, patrząc, na taflę
jeziora. – Dzięki, nigdy tu nie byłam – uśmiechnęła się.
- Lubię tu przyjeżdżać, na przykład jak przegram mecz.
- To rzadko tu bywasz. – zaśmiała się Monika.
- Trochę by się uzbierało. – Michał się wyszczerzył. –
Przepraszam, że cię o to pytam, ale dlaczego Maks pobił Aśkę?
- Bo widziała, jak całuje się z jakąś laską. Chciał się
pozbyć świadków. – wyraźnie posmutniała
- Nie wie co stracił. – szepnął Michał, prawie
niesłyszalnie.
- Coś mówiłeś?
- Nie, nic ważnego. – odpowiedział nieco zmieszany
- Wszystko jest ważne – rzuciła Monika, nie mając pojęcia,
co próbuje wyciągnąć od przyjmującego.
- Wiesz co jest ważne? – postawi wszystko na jedną kartę –
to, że mi na tobie zależy.
Libero nie mogła wydusić z siebie słowa. Nie mogła uwierzyć
w to, co właśnie usłyszała.
Michał siedział nieruchomo i patrzył Monice w oczy. Ich
twarze zaczęły się powoli do siebie zbliżać. Kiedy dzieliło je już kilka
centymetrów, Monia gwałtownie wstała.
- Nie Misiek. Jeszcze nie. Jeszcze nie teraz. Wracajmy już.
Odwróciła się i poszła w kierunku samochodu. Kubiak posłusznie wstał i poszedł
za nią. Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony, ale słysząc z jej ust „jeszcze nie teraz”, w jego sercu
pojawił się cień nadziei.
Przepraszam, że
dopiero pół godziny przed północą, ale nie było mnie cały dzień i musiałam
jeszcze napisać J
Super:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń