- Kaśka, na lewy, na lewy! – krzyczy Pisarek
- Aśka, ostry skos, w Szaszkową! – Strzelba usłyszała głos
trenera.
Jest profesjonalny naskok i petarda… Szaszkowa upada na
płytę boiska, kilka Rosjanek rzuciło się za spadającą meczową piłką. Nie udało
im się. Żółto-niebieska Mikasa wylądowała tuż przy trzecim metrze
pomarańczowego prostokąta.
- POLSKA BIAŁO-CZERWONI! – radość, łzy w oczach, Polscy
kibice wiedzieli, jak się dopinguje w takich momentach.
- Strzelba, mamy mistrzostwo, jesteśmy mistrzyniami Europy!
– Monika darła się Aśce do ucha, a ta dalej leżała tam, gdzie upadła po
decydującym ataku. Nie mogła w to uwierzyć. Marzyła o tym od wielu lat, nigdy
nie była tak szczęśliwa. Łzy pociekły jej z oczu.
- Tak, wiem, rozumiem, faktycznie…- z jej ust wylało się
pełno słów, ale żadne z nich nie potrafiło udowodnić, że Asia jest teraz wśród
żywych.
Dziewczyny wpadły z kwadratu na boisko, zaczęły się ściskać,
płakać, skakać, krzyczeć. Wyglądały jak malutkie dzieci, do których właśnie
przyszedł Mikołaj z worem prezentów.
Za chwilę pani kapitan znalazła się w powietrzu, podrzucana
przez całą drużynę, łącznie ze sztabem, ponieważ to ona doprowadziła swój
zespół tutaj, do Niemiec, do finału Mistrzostw Europy.
- No dziewczyny, dopięłyście swego, teraz jeszcze na chłopaków
z mistrzostwem czekamy za miesiąc – zaśmiał się Matlak.
- Ale by się prezes
cieszył – podsumowała go Kaśka.
„Proszę państwa, za chwilę odbędzie dekoracja”- z głośników
wydobył się głos polskiego komentatora.
- No to co dziewczyny, idziemy? – Asia odzyskała w końcu
głos.
- Pędzimy Strzelba, idź kapitanie, jak nas już męczyłaś tyle
czasu, to domęcz do końca. – zaczęła się śmiać Magda.
Najlepszą Libero została naturalnie Monika Smorąg, najlepszą
rozgrywającą Kasia Hoffman, a najlepiej punktującą zawodniczką, jak nie trudno
się domyślić, Aśka Pisarek. Po piętnastu minutach dekoracji drugiego i
trzeciego miejsca, przyszedł czas, na ten najważniejszy.
- „And Winner is POLAND!” – dziewczyny razem wyskoczyły na
najwyższy stopień.
Chwilę później na ich szyjach zawisły złote medale, a z
głośników wydobył się jakże dobrze wszystkim znany Mazurek Dąbrowskiego. Kibice
śpiewali lepiej od niejednego chóru, a czym wszystkich zaskoczyli – odśpiewali
wszystkie zwrotki.
- „Za twoim przewodem, złączym się z Narodem” – po tych
słowach wszystkie zawodniczki naszej reprezentacji zaczęły szlochać i nawzajem
się ściskać.
Z trybun słychać było donośny krzyk polskich kibiców
„Dziękujemy”.
A w Bełchatowie…
- Udało im się! A mówiłem, że nasze dziewuszki są
niezastąpione? – Dzik zaczął skakać po całym pokoju.
- Pokazały dziewczyny klasę, a szczególnie Aśka, ona to ma
dar do siatkówki, co nie Bartek? – chłopak nic nie odpowiedział, tylko patrzył
się w ekran.
- Bartek! Co ci chłopie, obudź się! – Bartman lekko
zdziwiony zachowaniem Kurka zaczął się wydzierać.
- Czemu się drzesz, chcesz, żeby cię wszyscy sąsiedzi
słyszeli?
- No gapisz się w ten telewizor i nic nie mówisz, to co mam
robić.
- Też bym chciał za miesiąc stanąć na podium. - Bartek Chciał wybrnąć z sytuacji.
- Może nam się uda! – zaśmiał się Michał.
- Tym razem to nie będzie takie proste, wygraj sobie z Rosją
na zawołanie. – podsumował Możdżon
- Ale w sumie Rosja, to nie Brazylia, ale to dopiero na MŚ,
zamawiamy pizzę? – Bartek chciał zmienić temat.
- A zamów jaką bądź! – powiedział Zator, po czym włączył Polsat
Sport z wywiadami na temat meczu.
- …uważam, że całe mistrzostwa były jednym z naszych
dotychczasowych występów, mam nadzieję, że pozostaniemy w tej samej formie do
Igrzysk Olimpijskich… - na ekranie pokazała się Asia, na co Bartek od razu
oderwał się od ulotki z pizzerii.
- Czy wiesz, że zostałaś wybrana na najpiękniejszą siatkarkę
roku? – zapytała prezenterka, na co Strzelba wybuchła śmiechem.
- Ja?! Niemożliwe, ale bardzo dziękuję za takie wyróżnienie. – ciągle nie mogła opanować śmiechu, na co chłopaki przed telewizorem zaczęli
krzyczeć i gwizdać, gdyż wszyscy uważali, że ma ona zadatki na Miss Świata.
- Prawidłowo – zaczął Bartman, - chociaż jak dla mnie, to
najładniejsza jest Kasiula,
- A podobno lubisz blondynki! – krzyknął Dzik, na co chłopaki
wybuchli niepohamowanym śmiechem.
- Bardzo śmieszne, od kiedy to się tak uroda liczy, co? –
Bartek wtrącił swoje trzy grosze.
- Dobra, zamawiajcie tą pizzę, bo tu pomrzemy z głodu. –
słusznie stwierdził Zator, po czym znowu zaczęli się kłócić, którą pizzę wziąć.
Myślałam, że nie zdążę dzisiaj, a tym bardziej jutro, więc jest prolog, może mało emocjonujący, ale zapewniam, że następne będą nieco bardziej interesujące :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz