sobota, 2 marca 2013

Rozdział 33


- Asia?! – bardziej stwierdził, niż spytał.
- Skąd ty się tu wziąłeś! Monika ci powiedziała gdzie jstem?! – krzyknęła Strzelba.
- Nieważne! Podejrzewałem, że to możesz być ty…
- Skąd wiedziałeś, że ja tu jestem? – darła się, nie zważając, że jej głos obija się o wszystkie ściany tatr.
- Monika mi powiedziała, że cię tu znajdę. Uwierzyła mi, jak wszyscy z resztą, oprócz ciebie…
- Żartujesz sobie, prawda?
- Wcale nie, Aśka, kocham cię! – szepnął, a dziewczyna obróciła się i zaczęła schodzić.
- Choćbym miał dla ciebie wyjść i skoczyć z Mount Everestu, to skoczę, wyjdę i skoczę! – Asi łzy pociekły po policzkach i nie odwracając się za siebie, ruszyła w drogę powrotną. Bartek stał patrząc się jak jej postać ginie w sinej mgle. Postanowił iść w jej ślady i również wrócił do schroniska.

Aśka widząc, że nie wróci o planowanej porze do domu, zatrzymała się na noc w Murowańcu, gdzie spotkała kolegę z akcji.
- I jak tam Asiu, nie miałem okazji pogratulować Mistrzostwa Europy, no i dzisiejszej akcji. – uśmiechnął się Paweł. Znała go od podstawówki. To z nim zaczęła chodzić po górach, a później jeszcze z Moniką.
- Dziękuję. – odwzajemniła uśmiech. – Wiesz co z tym turystą?
- Podobno nic poważnego. Nie miał nawet wstrząsu mózgu. Trochę poobijany, ale nic mu nie będzie. Gdyby nie ty, to pewnie umarłby z wychłodzenia.
- Ale na szczęście tam byłam. Dawno nie chodziłam po górach. Ale kondycja ta sama co kiedyś. – roześmiała się.
- Akurat w tym punkcie zawsze ci zazdroszczę.
- Nie ma czego. Sam wspinasz się jak kozica, ale to może od twojego nazwiska… - Paweł zaczął się śmiać, ponieważ jego nazwisko, zawsze słynne u ratowników to Kozica.
- Możliwe. – uśmiechnął się.
- Zakopane nic się nie zmieniło. – stwierdziła Asia.
- Masz rację. Najwyżej odmalowali oznakowania na szlakach. – zażartował Paweł.
- Na pewno nie. Na Granatach już nic nie widać.
- To trzeba się tym zająć.
- Masz rację. – uśmiechnęła się. – Idę chwilę odpocząć i coś przekąsić. Muszę jeszcze zadzwonić do mamy, że wrócę jutro. – pożegnała się z przyjacielem i poszła do pokoju.
Standard nie był najwyższy, ale liczyło się tylko łóżko i coś do przykrycia. Dziewczyna rzuciła w kąt swój plecak i wyciągnęła telefon. Mama nie odbierała, dlatego zostawiła jej krótką wiadomość. Była osiemnasta. Aśka zeszła do karczmy. Napiła się mleka, zamieniła słówko z gospodarzem i wykończona poszła spać.

W Bełchatowie…

Monika z Michałem coraz częściej rozmawiali o ślubie. Byli świadomi, że muszą poinformować rodziców Dzika, którzy nawet nie zdążyli poznać jego narzeczonej.
Tego dnia jechali do jego domu rodzinnego.
- Monia, boisz się? – spytał Michał z uśmiechem na ustach, widząc bladą jak ściana Monikę.
- Nie, wcale nie. – powiedziała z ironią w głosie.
- Na pewno cię polubią. Jesteś przecież idealna. – uśmiechnął się.
- Michał, to nie takie proste. Czy nie uważasz, że to dla nich przyjemne, że dowiedzieli się o tym, że jesteśmy parą z Internetu?
- No faktycznie, może to nie było zbyt udane, ale na pewno to zrozumieją. Przecież nie zrobiliśmy tego specjalnie.
- Może masz rację… - Nie odzywali się do siebie do końca jazdy. Zajechali pod duży dwupiętrowy dom z wielkim ogrodem. Podeszli do drzwi, a Monika dostawała powoli palpitacji serca.
- Jak miło was widzieć. – drzwi otworzył tata Michała. Byli uderzająco podobni zarówno z charakteru, jak i z urody. Monika uśmiechnęła się ciepło.
- Ty jesteś Monika… Pierwszy raz widzę cię na żywo, a nie w telewizji. Jeszcze ładniejsza w rzeczywistości. Może dostanę autograf! – roześmiał się pan Kubiak i podał jej dłoń.
- Miło mi… Myślę, że jeszcze taką gwiazdą nie jestem. – odwzajemniła gest i weszła za gospodarzem w głąb domu, cały czas konwersując z „teściem”. Czuła, że bardzo polubi tego człowieka. Misiek wesoło im się przyglądał. Za chwilę nadeszła mama Dzika z nieco innym nastawieniem. Była to bardzo wysoka kobieta z ostrymi rysami i ciemnymi, krótkimi włosami. Monika przywitała się z nią bardzo serdecznie, ale nawet takie starania nie zdały się na nic.
- Monika, tak? – spytała oschle.
- Tak. – dziewczyna starała się cały czas uśmiechać. Michał wziął ją za rękę, chcąc dodać jej otuchy. Kobieta nic nie odpowiedziała, tylko wróciła do kuchni. Misiek podrapał się po głowie. Był zdenerwowany zachowaniem swojej mamy, tak samo jak tata.
- Nie przejmuj się. Może nie będzie tak źle. – szepnął na ucho Monice pan Kubiak, co zaowocowało u niej pięknym uśmiechem, posłanym w jego stronę. Weszli do salonu, gdzie stał wielki czteroosobowy stół. Trzy miejsca zostały zajęte, zostało jedno, naprzeciwko Moniki.
- Tamten rok był fantastyczny. Jesteś świetną Libero. – stwierdził tato, chcąc wesprzeć „synową”.
- Dziękuję, ale tu też Michał chyba zasługuje na największe uznanie. – spojrzała na uśmiechniętego Dzika.
- No wiesz, od kilku ładnych lat nie mieliśmy takich zawodniczek w kadrze, jak teraz. Odkąd są, pojawiły się sukcesy.
- Myślę, że to zależy też od trenera. Grałam w wielu klubach, również zagranicznych i nigdy nie natknęłam się na takiego, jakim jest trener Matlak.
- Miło mi to słyszeć, bo to mój znajomy. – uśmiechnął się. Rozmawiali kilkanaście minut. Michał włączał się co pewien czas. Cieszył się, że dziewczyna złapała dobry kontakt z jego tatą. Chwilę później weszła mama z obiadem. Zjedli w ciszy i przy herbacie zaczęli rozmawiać.
- Skąd jesteś? – zaczął tato, wiedząc, że jego żona może inaczej do tej rozmowy podejść.
- Jestem… góralką. – roześmiała się. – Z Zakopanego.
- Z stamtąd są tylko dobrzy ludzie. – uśmiechnął się.
- A rodzice? – Monika obawiała się tego pytania. Spuściła głowę.
- Nie żyją…
- Przykro nam. – powiedziała mama, bez emocji.
- Zginęli jak miałam dwanaście lat. Wtedy zaczęłam też grać w siatkówkę.
- Więc jesteś siatkarką, tak? – pytała dalej pani Agata, bo tak miała na imię.
- Tak.
- A co będziesz robić po zakończeniu kariery. Maturę przynajmniej zdałaś? – spytała nieprzyjemnym tonem.
- Mamo… - mruknął Michał, zdenerwowany jej zachowaniem.
- Tak zdałam i skończyłam studia. – na te słowa tato uśmiechnął się do syna, a Michał uniósł dumnie pierś.
- A jakie, jeśli można spytać? – kontynuowała przesłuchanie.
- Kulturoznawstwo. – odparła zestresowana.
- Dziecko, no i co ty będziesz po tym robić?!
- Na razie jest świetną siatkarką. Zobaczymy co będzie potem. Ma wykształcenie, znajdzie wszędzie pracę, a poza tym z sukcesów jakie teraz osiąga, utrzyma się do końca życia. – do akcji wkroczył młodszy Kubiak. Uśmiechnął się do narzeczonej, za co wzięła go za rękę. Ojciec zauważył ten gest z jej strony i szczerze się ucieszył. – I właśnie przyjechaliśmy, żeby wam coś powiedzieć. – kontynuował Misiek. – Michał niedawno mi się oświadczył. – dopowiedziała Libero, całując chłopaka w policzek. Pan Kubiak wstał i przytulił syna oraz przyszłą synową.
- Ta dziewucha ma być twoją żoną? – wydarła się w kierunku Moniki.
- A czemu nie? – dziewczyna po raz pierwszy się postawiła.
- Bo jesteś jakąś sierotą! Nawet nie wiem kto cię wychował! Zastanawiam się jaką będziesz w przyszłości żoną, matką! A może swoje własne dzieci zostawisz, co? – krzyczała. Monika nie wytrzymała. Po jej policzkach popłynęły łzy. Wybiegła z domu, nie zważając na to, że nie zna miasta.
- Mądra jesteś?! – wydarł się Michał. – Co się z tobą dzieje! – wykrzyczał, po czym wybiegł szukać narzeczonej.

Co u Was słychać jaki wynik poniedziałkowego meczu typujecie (Skra vs Sovia)? Bardzo mi szkoda Delekty. Przynajmniej mamy brąz… I brawo dla Justysi, tylko szkoda, że Marit wygrała, ale srebro to też sukces, chociaż chyba najbardziej bolesny. No i złoty Stoch! Obfity tydzień, nie sądzicie? Komentujcie!

3 komentarze:

  1. No co za kobieta. Jak można oceniać kogoś, kogo się nawet nie zna. Mam nadzieję, że zmieni swój stosunek do przyszłej synowej. No i niech Bartek z Aśką w końcu się pogodzą :D A co do meczu... Wyniku nie typuję, ale pomimo, że uwielbiam obie drużyny to trzymam kciuki za Sovię :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no to kibicujmy razem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za wredna kobieta :< Mam nadzieję ,że zmieni swój stosunek co do Moni no! A Aśka z Bartkiem niech się kurczę wreszcie pogodzą :c rozdział jak zwykle świetny i czekam niecierpliwie na kolejny!
    mogło być i złoto Justyny ,ale taki jest sport niestety ,ale sreberko też dobre :> i drużynówka po nerwówce i płaczu ,ze 0,8 do podium a teraz 0,8 do srebra hah :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń